Forum Manga z kiślem Strona Główna Manga z kiślem
Forum dla fanów mangi i anime, ewentualnie dla całej tej reszty.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Lektury szkolne

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Manga z kiślem Strona Główna -> Księgi, książki i książeczki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
S




Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:39, 28 Sie 2007    Temat postu: Lektury szkolne

Książki jak wszystkie inne, tyle że więcej osób je czyta (a mnóstwo udaje, że czytało).

Większość lektur - przyznaję, nie podoba mi się. Zupełnie, zupełnie nie moje klimaty, a przy tym jedna wielka nuuuda.
Ale uważam, że są potrzebne. Na co wyrosłaby ta nasza polska młodzież, nie mając żadnego kontaktu z literaturą? Mało kto po książkę sięga sam z siebie, pod przymusem już prędzej. A nawet jeśli pod przymusem nie, to przynajmniej czyta streszczenie - a to już jakieś spotkanie z tymi uroczymi literkami, od których robimy się mądrzejsi. Wink

Jeśli chodzi o lektury, które wyjątkowo zapadły mi w pamięć...
Na pewno warto wspomnieć "Hobbita" Tolkiena. To właśnie dzięki niemu, chyba do dziś mojej ulubionej lekturze szkolnej, już jako uczeń podstawówki sięgnęłam po klasykę fantasy, trylogię "Władcy Pierścieni".
Lekturą, o której trudno mi powiedzieć, że jest fajna, a jednak wciągnęła mnie i wielokrotnie wywołała głupi chichot, są "Dzieje Tristana i Izoldy". Jakie to głupie było! Ale przynajmniej miało akcję. I ta skrajnie różna od mojej mentalność bohaterów naprawdę była zabawna xD.
Mile wspominam mało znaną książkę, wymysł mojej polonistki - jestem przekonana, że nie gości na żadnej liście lektur obowiązkowych. "Zwierzoczłekoupiór" Konwickiego. Powieść w gruncie rzeczy dla dzieci, pojawia się w niej nawet... gadający pies. Ale zakończenie. Zakończenie zdecydowanie nie jest dziecinne, jest za to wspaniałe. Zdradzić je to zepsuć całą zabawę z czytania. A dla zakończenia warto przeczytać, naprawdę.
"Krzyżaków" Sienkiewicza wyjątkowo pamiętam z tego powodu, że... nie mogłam przez to przebrnąć. Absolutnie. To jedyna lektura, którą odrzuciłam po kilku stronach nie dlatego, że a) zwyczajnie mi się nie chciało, b) nie miałam czasu, c) miałam znacznie ciekawsze książki do czytania. Odrzuciłam ją, bo zanudziła mnie tak, tak żadnej innej książce się nie udało. Na śmierć.
Niesamowite wrażenie wywarły na mnie fragmenty "Medalionów" Zofii Nałkowskiej. To były trudne teksty i z przykrością muszę przyznać, że uważam, iż moi rówieśnicy byli zbyt niedojrzali, by je zrozumieć.

A jakie są doświadczenia innych uczniów, zmuszonych do czytania lektur?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazik-chan
Administrator



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Hokkaido

PostWysłany: Wto 19:52, 28 Sie 2007    Temat postu:

Oj, pamiętam czasy szkolne... Podstawówkę znaczy. Nie umiałam dodać 5 do 6 i na odwrót, ale w lekturach byłem pierwszy. Jedyna rzecz, którą mogłem się wykazać.

Najlepiej wspominam "Puc, Bursztyn i goście". Bardzo fajna książka ^^ Zaraz potem ta książka o bocianie o imieniu Kajtek - sympatyczna była historyjka z kanapką posypaną pieprzem. Co jeszcze... Ach tak.

Sienkiewicz. Ja nie miałam takich odczuć, "Krzyżacy", "Ogniem i mieczem" oraz "Potop" bardzo mi się podobały, nie wiem czemu. Ani to zabawne, ani specjalnie odkrywcze... Chyba się zaraziłem od Dziadzia.

Ogólnie, lubię lektury szkolne, bo dzięki nim udaję, że coś robię i nikt mi nie mówi, że się nie uczę ("ależ mamo, ja czytam lekturę!") Mr. Green

Lektury zresztą są potrzebne - dlaczego, S powiedziała i zgadzam się z nią w całej rozciągłości. Literki to takie sympatyczne znaczki, a niektórym ciężko przychodzi przekonanie się do nich ^^

Pozdrowienia i niech kisiel karmelowy będzie z Wami ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yuzuki-chan




Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:19, 28 Sie 2007    Temat postu:

Jestem dziwna - przyznaję bez bicia. Przez *liczy* dwanaście lat nauki w szkołach różnego typu nie przeczytałam tylko dwóch lektur - "Pana Tadeusza" (wstyd i hańba, ale po dwóch-trzech księgach wymiękam) i "Jądra ciemności" Conrada, które było ponad moje siły, chociaż liczyło ze trzydzieści stron.
Za to szalenie miło wspominam "Zdążyć przed Panem Bogiem" Hanny Krall (wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju, przemyślany kompozycyjnie reportaż o życiu Marka Edelmana, jednego z ostatnich /ostatniego?/ żyjących przywódców powstania w getcie warszawskim, a potem znanego kardiochirurga), "Mistrza i Małgorzatę" Michaiła Bułhakowa (magiczna, cudowna książka, przez którą pokochałam literaturę rosyjską jeszcze bardziej i w ostatnim momencie uratowałam nią świeżość prezentacji maturalnej), "Zbrodnię i karę" Fiodora Dostojewskiego (najlepsze studium psychiki mordercy, wielki, olbrzymi szacunek dla Dostojewskiego, którego bardzo lubię i cenię - mimo niechęci do Polaków), "Ferdydurke" Witolda Gombrowicza (taak, mimo że Gombrowicz był wstrętnym kosmopolitą, ateistą i gejem to jego dzieła mają głębokie przesłanie, a teoria formy i dorabiania Gęby jest mi bardzo bliska), "Medaliony" Zofii Nałkowskiej (wstrząsające w swojej zdawkowości obrazy drugiej wojny światowej; naprawdę wielkie dzieło, choć tak niewielka książeczka), opowiadania Borowskiego (i znów tematyka lagrów, znów brak komentowania rzeczywistości, pozorna znieczulica, obiektywny obraz sytuacji w Oświęcimiu; wielki respekt dla tego pana, który ostatecznie nie wytrzymał życia poza lagrem i popełnił samobójstwo), "Inny świat" Gustawa Herlinga-Grudzińskiego (lektura trudniejsza, z kolei obraz łagrów sowieckich, subiektywny, przepuszczony przez system wartości autora, ukazujący nie samą rzeczywistość, ale też uczucia ludzkie wobec niej), ”Przedwiośnie” Stefana Żeromskiego jako obraz dojrzewania, podejmowania wyborów, a przy tym uroczą grę z czytelnikiem (wskażcie mi inną książkę, gdzie autor sam siebie cenzuruje tłumacząc to własną pruderią!), ”Folwark zwierzęcy” i „Rok 1984” George’a Orwella (choć na ogół poza kanonem, bo brakuje na nie czasu), cudowne ukazanie zagrożenia, jakim może być komunizm, na pozór książeczka z przymrużeniem oka, w miarę czytania otwierająca przed czytelnikiem bezmiar dramatu, jaki jest nieodłączną częścią komunizmu. Warto też wspomnieć o ”Krzyżakach” Sienkiewicza, którzy są moją ulubioną książką tego pisarza (po polskiemu wyszło to zdanie), choć czytaną raczej z myślą „idiotko, kiedy za nią [Jagienkę] wyjdziesz w końcu?!” i o ”Lalce” Prusa, czytanej z podobną myślą, ale bez hepi endu. Z „Lalki” miło też wspominam zmorę innych czytających – pamiętnik starego subiekta. Cudowne w warstwie historycznej, a do tego i kompozycyjnej, najlepszy polski przykład powieści szkatułkowej w pozytywizmie.
Chyba trochę się rozpisałam, ale nie omieszkam dodać co nieco o gniotach lekturowych. Dwóch tylko. Ale za to okropnych – przede wszystkim „Cierpienia młodego Wertera”, który był przykładem emo folenów, które dręczą się miłością, Werter tak się dręczył, że w efekcie strzelił sobie w głowę, ale nawet to mu w życiu nie wyszło i konał pół dnia, aż boli w mózg przy czytaniu. Drugi gniot to „Granica” Nałkowskiej. Na swój sposób jest przemyślana, zawierająca jakieś prawdy życiowe, ale trzeba mieć dużo samozaparcia, żeby przebić się do nich przez warstwę zwykłego, taniego romansu za plecami żony i z aborcją w tle. Do mnie nie przemówiła w ogóle. O, i jak mogłam zapomnieć. „Cudzoziemka” Marii Kuncewiczowej i jej Róża Żabczyńska ze swoimi problemami emocjonalnymi. Jedyne co mogę dobrego powiedzieć o tej książce to to, że ma ciekawą kompozycję. Sama treść jest strasznie nużąca.
Jako podsumowanie tego… no, postem ciężko to nazwać, więc przystańmy na sformułowanie „mini-wykład”, muszę stwierdzić, że lektury są bardzo ważne. Ludzie, którzy ich nie czytają, bo ich „nudzą”, robią krzywdę nie nauczycielowi, ale przede wszystkim sobie – nie mówię już o czymś tak przyziemnym jak późniejsza matura czy wcześniejsze klasówki, ale o czymś poważniejszym, o własnej wiedzy, inteligencji i wyobraźni. Kanon lektur to nie jest zbiór przypadkowych książek, ale staranie dobrana literatura, która ma wzbogacić młodego człowieka, przekazać mu coś, zrobić z niego erudytę. Szkoda, że wielu rozumie to za późno.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazik-chan
Administrator



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Hokkaido

PostWysłany: Śro 13:50, 29 Sie 2007    Temat postu:

(o matulu, jaki poemat O.o Co za kobiety tu trafiły...! Igorze, podaj mi pigułki z suszonej żaby!)

No jakżem mogła zapomnieć!... (eee, powiedzmy że było późno, a jednoczesne dopracowanie forum, wkuwanie czasowników nieregularnych po angielsku, pisanie i tak już spóźnionej recenzji i przyrządzanie upierdliwemu rodzeństwu kolacji nie jest wcale zabawne, okej?). Gombrowicz. "Ferdydurki" przeczytałem tylko fragment (no wiecie, Mickiewicz wielkim poetom był), ale "Trans-atlantyk" został pochłonięty, i krew we mnie się wzburzyła, kiedy pan G. postanowił usunąć to z list lektur jako "niermoralne dzieło", argh argh. Bardzo też polubiłem twórczość Moliera, znaczy "Skąpca" i "Świętoszka". Zwłaszcza ten ostatni tytuł mi się podobał, służąca był świetna, a scena, w której babcia uderza swoją służącą w twarz po przemówieniu na samym początku, wywołała na mnie spore wrażenie... No, i często mam do czynienia z takimi "świętoszkami". Ekchem. Ale najbardziej, najbardziej podobał mi się tomik, który nawet kupiłam na własność - mowa mianowicie o "Folwarku Zwierzęcym". Dłuuuugo po tym nie spałem. Świetne, po prostu świetne. I jakże ludzkie.

Powiem dwa słowa - "Jądro Ciemności" jest nie do przeczytania (pięć razy czytasz to samo zdanie i zastanawiasz się, czy nie wypiłeś za mało kawy), a Warter był idiotą - tak naprawdę nie kochał tej dziewczyny. Był przy tym okropnym egoistą z umysłem zdesperowanego dziesięciolatka i był kompletnie nieżyciowy. AAAARGH!

Cytat:
„idiotko, kiedy za nią [Jagienkę] wyjdziesz w końcu?!”


Eee, homoseksualizm czy co? xD""

Ja tam w "Krzyżakach" najbardziej lubiłam wuja tego głównego bohatera i fragmenty, kiedy Niemcy dostawali w skórę Mr. Green

Pozdrowienia i niech kisiel cynamonowy będzie z Wami ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yuzuki-chan




Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:38, 29 Sie 2007    Temat postu:

Kazik-chan napisał:
Cytat:
„idiotko, kiedy za nią [Jagienkę] wyjdziesz w końcu?!”


Eee, homoseksualizm czy co? xD""

Aż kfiknęłam, czytając to xD
rzecz jasna literówka z niewyspania i rozdrobnienia na tysiąc innych spraw xD

jak już czepiamy się drobnostek:
Cytat:
Gombrowicz. "Ferdydurki" przeczytałem tylko fragment (no wiecie, Mickiewicz wielkim poetom był)

Słowacki wielkim poetą był (;
i językoznawcy spierają się cały czas czy Ferdydurke jest odmienne, ale o ile mi wiadomo nie odmienia się go; ale na to akurat są różne szkoły, więc się nie czepiam xDDD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Manga z kiślem Strona Główna -> Księgi, książki i książeczki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin